Turystycznym szlakiem Strzyżowa – rezerwat Herby

Jesień tego roku jest piękna, przetykana resztkami babiego lata i złoto-rudym szelestem liści, kusi wędrowca. Nas też uwiodła swoim pięknem, gdy 10 października br. wyruszyliśmy już rankiem, najpierw pociągiem do Wiśniowej, a potem zwartą grupą na kolejną przygodę Turystycznym szlakiem Strzyżowa, zorganizowaną przez Stowarzyszenie Zakorzenieni w kulturze. Tym razem była nas naprawdę niezła gromada, ponad 30 osób dało się ponieść nie tylko muskającemu wiaterkowi, ale także opowieściom naszej wspaniałej, jedynej i niezastąpionej przewodniczce – Majce Zamorskiej.

Tym razem plan wycieczki wydawał się nie tylko kolorowy, a przygotowana trasa miała być łatwa i przyjemna. Jednak z naszą kochaną Majeczką, aż tak łatwo nie było, za to na pewno było urokliwie, gdy rankiem dreptaliśmy kładką w Wiśniowej na szlak ścieżkami rezerwatu Herby, a trawa szroniła się i srebrzyła w promieniach słońca. Tradycyjnie, co pewien czas Majka raczyła nas ciekawymi opowieściami, które tym razem zatoczyły przyrodniczy krąg. Zaczęło się już na wspomnianej kładce, gdzie malowniczy krajobraz przełomu Wisłoka, czyli tzw. „Brama Frysztacka” przykuł uwagę wszystkich, a Majka opowiadała o źródłach Wisłoka.

Potem było trochę pod górę. Zawsze musi być! Gdy pytałam Majeczkę jak to wysoko, to stwierdziła oczywiście, że niezbyt, ponad 200 metrów w górę. Zapomniała dodać, że w pionie, więc mozolnie te „kilkaset” metrów człapaliśmy. Było warto, bo las tego dnia przepięknie przetykały promienie słońca, a opowieści o masywach skalnych i samym rezerwacie Herby były bardzo ciekawe. O dziwo rezerwat został utworzony dopiero w sierpniu 1999 roku na terenach gminy Wiśniowa i Frysztak. Rezerwat Herby jest położony w granicach Czarnorzecko- Strzyżowskiego Parku Krajobrazowego. Rzeźba obszaru jest tu bardzo urozmaicona. Najniższy punkt rezerwatu ma wysokość około 235 m n.p.m., najwyższym punktem jest kulminacja około 455 m n.p.m. Przedmiotem ochrony są tutaj oprócz urokliwego przełomu, przede wszystkim oryginalne wychodnie skalne, zróżnicowany ekosystem leśny oraz 13 z około 160 gatunków roślin, które podlegają ochronie.

I tak sobie wędrowaliśmy tymi ścieżkami podziwiając te wychodnie skalne i piękno przyrody. W jednym z piękniejszych skalnych wyłomów zrobiliśmy sobie chwilę dłuższej przerwy, a paparazzi chwycili za swoje telefony i pstrykali, pstrykali, pstrykali… Po małym posiłku dla oka i ducha ruszyliśmy dalej w leśne ostępy. Cieszy fakt, że także tym razem dołączyli do nas nowi Wędrowcy, a radość nasza była tym większa, że także z Dobrzechowa, Wiśniowej, Cieszyny i Stępiny. Starzy bywalcy mieli przykazane, aby zaopiekować się naszymi nowymi współwędrowcami i mam nadzieję, a wręcz jestem pewna, że spisali się na medal. I tak sobie maszerowaliśmy łącząc się w grupki, zmieniając się miejscami, bo z każdym jest, o czym zagaić, że nawet nie zauważyliśmy, iż zbliżamy się do mety. A na końcu wędrówki, czekało na nas duże ognisko, na którym już piekło jedzonko i grzał w kociołku przepyszny bigos przygotowany przez naszą wspaniała Gospodynię Anetę Modliszewską z Oparówki.

Tak, tak, już drugi raz gościliśmy w agroturystyce „Pod Biesiadą” Państwa Anety i Leszka Modliszewskich w Oparówce. To prawdziwi Polacy, którym gościnność i stare obyczaje są nie tylko bardzo dobrze znane, ale także zawsze wprowadzane w czyn. Do tego piękne konie, nie tylko dzieciaki miały frajdę. Tradycją już stał się konkurs, quiz z nagrodami, który tym razem przygotowała Mariola Gruszczyńska. Wygrało trio, Maria, Janina i Barbara, dobrze, że nagroda była złożona, mogły się nią podzielić J

Po upojnym posiłku wolnym krokiem ruszyliśmy pod cerkiew w Oparówce. Wróć, część zapaleńców z Majką poszła jeszcze raz obejrzeć cerkiew, pozostali dostojnie, acz ze śmiechem na ustach dotarli na parking, gdzie czekał na nas autobus, kolejnego niezawodnego człowieka – Wojciecha Barlika – jak się okazało ze znanym mi kierowcą Markiem, który bezpiecznie odwiózł nas do domu. Ach, co to była za wspaniała wyprawa.

Kiedy następna wyprawa?

Coś tam planujemy, szukajcie informacji na stronie Stowarzyszenia Zakorzenieni w kulturze i fb. Oby było nas coraz więcej.

Dziękuję wszystkim Uczestnikom za uroczy dzień, Majce za przewodnictwo, Marioli za quiz, Państwu Anecie i Leszkowi Modliszewskim z Oparówki za gościnę, Piotrkowi Rędziniakowi i Markowi Gazdzie za pieczone, Wojtkowi Barlikowi za bezpieczny powrót, a Agnieszce i Dariuszowi Samolewiczom za urocze pamiątkowe zdjęcia.

Do zobaczenia wkrótce, mam nadzieję!

Urszula Rędziniak

Prezes Stowarzyszenia

Zakorzenieni w kulturze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *