Przemiłym akordem zakończył się sezon artystyczny 2023/24 w piwnicach Midasa. Ostatnie „Słowa
złotem szeptane” odbywały się w wyjątkowym dniu, bo 8 marca, mając podtytuł „ aby co dzień uśmiechał
się do ciebie świat cały”. I mimo tego, że wciąż w najlepsze trwała pora na grypy, katary, zapalenia
różnych części ciała, pora, która położyła do łóżka najwytrwalszych bywalców wieczorów
organizowanych przez Stowarzyszenie, co dotyczyło tak gości, jak pomysłodawczynię wydarzeń, Ulę
Rędziniak, wydarzenie się odbyło. Mieliśmy okazję posłuchać akustycznych wersji przebojów muzyki
rozrywkowej w wykonaniu zespołu Acoustic Space. To czterech muzyków, których łączy wzajemna
przyjaźń i widoczna pasja, z jaką swą muzyką otaczają słuchaczy. Wokalistą i gitarzystą jest Artur
Bradliński, perkusjonistą, perkusistą i trębaczem jest Maciej Mikłasz. Skrzypek i, według słów Artura,
fenomenalny muzyk, uczący także w strzyżowskiej szkole muzycznej, to Przemysław Czekaj oraz
świetny gitarzysta Grzegorz Drogoń, którego niektórzy w żaden sposób nie kojarzą z nazwiskiem, za to z
nickiem Pełzak, to już bez kłopotu.
Nasze wieczory to spotkania, w których muzyka przeplata się z
poezją. Tak było i tym razem. Ciepło, żartobliwie i sentymentalnie o kobietach, uczuciach i relacjach
damsko- męskich mówili: Danusia Gazda- Haligowska, Mariola Gruszczyńska, Wacław Szary i, pisząca
te słowa, Urszula Wojnarowska Curyło, nazwana na potrzeby wieczoru, Ulą rotacyjną.
Zjawisko kulturalne jakim są spotkania w piwnicach Midasa, to nieczęsty przykład spontanicznego
oddania się pasji tworzenia, kreowania środowiska kultury w najbliższym otoczeniu. Nie czyni tego
instytucja, czy jakiś odgórny koncept czy nakaz. Wynika z potrzeby serca, z niegasnącej pasji do
tworzenia i wnikania w emocje, w widzeniu tego, co dla wielu zakryte.
Gdy rozmawiam o owym zjawisku ze znajomymi z dużych miast, z Wrocławia, z Krakowa, z Lublina, zwykle pada pytanie: i to
stowarzyszenie tak działa, bo co? Płaci mu ktoś? No i z trudnością przychodzi im uwierzyć, że: właśnie
nie. Że to tak się da, wyłącznie z potrzeby serca, po godzinach i po pracy. Nasze Stowarzyszenie ma już
kilkadziesiąt wszelakich wydarzeń, imprez i koncertów na swoim koncie. Jako mieszkance naszego
miasta życzę sobie, by nikomu z „Zakorzenionych w kulturze” nie przyszło do głowy, że najwyższy czas
spasować, odpocząć, popatrzeć co innym przyjdzie do głowy w tej materii zrobić. Bo te działania są
bezcenne, podobnie jak nieocenionej wartości dzieła sztuki.
Urszula Wojnarowska Curyło
Fot. Maciej Kluska i Wojciech Jachym