Wiosna to dobry czas na wyprawy „Turystycznym szlakiem Strzyżowa”. To także świetna okazja, aby w otoczeniu zielonej przyrody przewietrzyć umysł w doborowym towarzystwie. I gdy tak zasiadłam do skreślenia tych kilku wspomnień z majowego wyjazdu Stowarzyszenia Zakorzenieni w kulturze, to uświadomiłam sobie, że wędrujemy już 8 lat. Szmat czasu i wiele przemierzonych kilometrów nie tylko po trasach Powiatu Strzyżowskiego. Spotkania z interesującymi ludźmi w atrakcyjnych miejscach, które nie do końca są znane nawet rodowitym mieszkańcom Ziemi Strzyżowskiej. To także wędrówki w gronie pasjonatów szeroko pojętej kultury, a do tego spędzone chwile w otoczeniu regionalnej fauny i flory. Istotą tych wypraw jest odkrywanie perełek miejsca i czasu, a ich niepowtarzalność sprawia, że za każdym razem stawiamy stopę w zupełnie innych okolicznościach przyrody, delektując się tym, co nas spotyka. Ta różnorodność wypraw to w dużej mierze zasługa Majki Zamorskiej, która jest doskonałym przewodnikiem po regionie i prowadzi nas szlakami znanymi niewielu pasjonatom. Wielobarwność takich spacerów to także sukces nas samych, bo gdy spotykamy się na kolejnej wyprawie poznajemy historię i rozkoszujemy się spotkaniem z ludźmi, którzy od lat towarzyszą nam na szlaku. Są wśród nas osoby, które uczestniczą w każdym spotkaniu, są takie które bywają gdy znajdą czas i chęci, a także takie które z nieśmiałością stawiają z nami swoje pierwsze turystyczne kroki. Najważniejsze jednak jest to, że kto chociaż raz był z nami deklaruje chęć powrotu na szlak… a to nadaje konkretnego smaku i zachęca do planowania kolejnych spotkań.
Tak, jak już wspomniałam, przemierzyliśmy wiele strzyżowskich dróg, a pomysły wyszły dalej i ruszyły śmielej w głąb regionu, wspinając się na szczyty możliwości i pomysłów. Dlatego od pewnego czasu planujemy również wycieczki po całym Podkarpaciu, a w zanadrzu mamy zamiary, aby w niedalekiej przyszłości sięgnąć dalej. Z taką strzyżowską ekipą podróżną to czysta przyjemność.Wracając do majowej wyprawy muszę nadmienić, że jej organizacją w każdym calu zajął się nasz kolega ze Stowarzyszenia – Andrzej Haligowski, który zaplanował nam całodzienną wyprawę pt. „Jeden dzień w Sanoku”. Zaczęliśmy ją od zwiedzania ruin Klasztoru Karmelitów Bosych w Zagórzu. Bardzo atrakcyjne miejsce i do tego z ciekawą historią wzbudziło nasz zachwyt. W zasadzie nikt się nie spodziewał, że monumentalne ruiny XVIII w. późnobarokowego kościoła i klasztoru kryją w sobie tyle tajemnic. Warownia została osadzona na wzgórzu Mariemont w zakolu rzeki Osławy, a jej dzieje są dodatkowo wzbogacone przepięknymi opowieściami przewodników. Warto także zaznaczyć, że jest to multimedialne muzeum, które opowiada w sposób wirtualny całą historię klasztoru, aż od czasu jego powstania. Po tak atrakcyjnie rozpoczętym dniu udaliśmy się do Sanoka, gdzie w pierwszej kolejności odwiedziliśmy Zamek Królewski, którego historia sięga aż do średniowiecza. Najstarsza wzmianka o grodzie w Sanoku pochodzi z roku 1150. Obecnie zamek jest siedzibą Muzeum Historycznego. Tam mogliśmy poznać historię i podziwiać piękno ikon, które ułożone są w porządku chronologicznym – od najstarszych, XV- i XVI-wiecznych, wiernych tradycji wschodniochrześcijańskiej, poprzez XVII- i XVIII-wieczne, w których widać znaczne przemiany stylistyczne i ikonograficzne podyktowane głównie dominacją sztuki zachodniej doby renesansu i baroku, aż po bogatą kolekcję malowideł z końcowej fazy malarstwa ikonowego – z XIX w. Wśród przewodnich tematów ikonograficznych dominują ikony z wizerunkiem Chrystusa Pantokratora, Matki Bożej Hodegetrii, Eleusy i Pokrow oraz Deesis. Jest to jedna z najpiękniejszych kolekcji sztuki cerkiewnej w Polsce i gromadzi w swoich zbiorach ponad 1200 eksponatów.
W muzeum nie mogliśmy oczywiście pominą Galerii Beksińskiego, gdzie znajduje się największa na świecie – licząca ok. 600 prac – ekspozycja, która prezentuje bogatą i niejednorodną twórczość jednego z najciekawszych i najbardziej intrygujących artystów współczesnych – Zdzisława Beksińskiego.
W trakcie zwiedzania mieliśmy też okazję zobaczyć ciekawą wystawę prac Mariana Kruczka, współczesnego artysty z Sanoka, który uprawiał malarstwo, rzeźbę, grafikę. Dla miłośników militariów nie zabrakło też odwiedzin w zbrojowni i schronie obserwacyjnym.
Po długim zwiedzaniu skarbów Sanoka udaliśmy się na rynek zażywając chwili odpoczynku pośród zabytkowych kamieniczek, aby po chwili dojechać do Skansenu w Sanoku. Muzeum Budownictwa Ludowego to pierwsze i największe pod względem liczby zgromadzonych obiektów muzeum etnograficzne w Polsce założone po drugiej wojnie światowej. Wędrówkę rozpoczęliśmy od Galicyjskiego Rynku, który jest ideowym obrazem centrum miasteczka z początku XX wieku, i mimo iż nie jest odtworzeniem konkretnego układu urbanistycznego, niezwykle wiernie oddaje wygląd typowego drewnianego miasteczka południowo-wschodniej Polski. Byliśmy na poczcie, u kowala, w aptece, zastaliśmy też stolarza, a po nim fotografa, piekarza, fryzjerkę, remizę strażacką, zegarmistrza i inne ciekawe obiekty. W trakcie dalszej wędrówki nie zabrakło obiektów sakralnych, starych domów mieszkalnych, zagród i wiele innych ciekawych zabytkowych budowli przeniesionych w całości do skansenu z terenów Podkarpacia. W towarzystwie dwóch przewodników wędrowaliśmy kilka godzin, zwiedzając i podziwiając precyzję i kunszt drewnianych budowli. Powrót w godzinach wieczornych był radosny, bo pogoda nam sprzyjała, towarzystwo było wyborne, a oczy i umysł przepełnione pięknym przyrody i historycznymi ciekawostkami. Ten „Jeden dzień w Sanoku” to był naprawdę dobry pomysł na wspólną wyprawę i na długo pozostanie w naszej pamięci.
Koszty wycieczki zostały zredukowane tylko do ceny biletów wstępu dzięki dotacji finansowej Fundacji TVP, a bezpieczny transport zapewnił nam niezawodny Wojciech Barlik. Tego dnia Andrzej Haligowski opiekując się liczną grupą turystów, osobiście zadbał aby wszystko uwiecznić na fotografii, za co także serdecznie dziękujemy.
Przed nami kolejne pomysły i plany, a my mamy nadzieję, że nadal będziecie z nami wędrować „Turystycznym szlakiem Strzyżowa”, bo dróg i miejsc pełnych niespodzianek czeka na nas jeszcze wiele.
Do zobaczenia na szlaku!
Urszula Rędziniak
Prezes Stowarzyszenia
Zakorzenieni w kulturze
fot. Andrzej Haligowski