Norwid przywołany z oddali …

 

Epoka Mickiewicza, Słowackiego, Norwida, Chopina, minęła jak mija czas, ale pozostawiła dla nas niezbywalną spuściznę, która przetrwa wiele epok. Piękno, mądrość, głębia tej poezji, muzyki i ogromna tęsknota za wolną Ojczyzną są na zawsze atutami całej romantycznej twórczości.

Wieczór o twórczości Norwida w piwnicach „Midasa” otwierał pianista – dr Wojciech Motyka, który utworem Chopina zaklął nas w posągi, w żony Lota, w nieuchronność wzruszeń. Zastygaliśmy raz po raz w bezdechu, w bezruchu, w szczęśliwym zasłuchaniu, jakie dają muzyka i poezja. Ukłony dla ponad profesjonalistów – wykonawców. Najpiękniejsze wiersze Norwida, pełne poetyckiego smutku, mądrości a także proroczych przewidywań zabrzmiały nieskazitelnym pięknem i takąż polszczyzną pod sklepieniami piwnic „Midasa”. Norwid mówił prawdę, nie zawsze dobrze odebraną przez Jemu współczesnych, malował słowem wnętrze człowieka wrażliwego, zrozpaczonego błędami rządzących i losami rozdartej na części ojczyzny przez lata rozbiorów. Wiersze „Smutno mi Boże” i „Jaskółka uwięziona”, czy „Popiół i diament”, które śpiewa Stan Borys, zabrzmiały z niezwykłą siłą w interpretacji Mateusza Nowaka.

Sklepienia piwnic „Midasa”, sale zapełnione po brzegi zadrżały mocnym wzruszeniem. Nie bójmy się wzruszeń, pisałam wielokrotnie, one pozwalają pełniej żyć. Wiersze czytane z pełnym uczuciem i zrozumieniem, nawet przez debiutantów wnosiły niezwykły urok i przenikliwość tej poezji, która nigdy nie minie i zapomniana nie będzie.

Poezja przywołana na kolejny wieczór, wieczór z Norwidem, wzruszający spektakl słowno-muzyczny, już w literackiej piwnicy u „Midasa” staje się kulturalną wizytówką miasta, wpisuje się w pejzaż Strzyżowa i ma coraz więcej zwolenników!

Tym samym zaprzecza obiegowej, krzywdzącej opinii, że poezja nie jest rozumiana, że trudno znaleźć słuchaczy i czytelników. Zależy od tego jak jest podana, jak jest zaśpiewana, i jaki nastrój stworzono dla poezji. Nie widzę lepszego miejsca jak urocze piwnice „Midasa”, w których Urszula Rędziniak spiritus movens całej serii spektakli realizuje ambitne programy. Pomysły i rys nowatorski tychże przekroczyły dawno barierę dźwięku i siły kulturalnych wyborów, jak kiedyś pasażerski samolot „Concorde”. Oniemieliśmy z podziwu i zdarzy się to nam jeszcze niejeden raz, dzięki pomysłom Urszuli Rędziniak.

Z charyzmą pomysłów i logistyki trzeba się urodzić i dostać klucz otwierający w ludziach chęć zaistnienia, i pokazania naturalnego piękna poezji, i muzyki najwyższej jakości. Życzę szybkich i wysokich lotów w roku 2019 wszystkim wykonawcom.

Urszula dokonuje wyboru wierszy, znajduje chętnych lektorów oraz bardzo uzdolnionych piosenkarzy w towarzystwie doskonałego zespołu muzycznego. Warto posłuchać, warto przeżyć, bo wszystko jest wykonane ponad profesjonalnie. Świadomie używam tych słów, bo wykonawcy śpiewają bez gaży, śpiewają rewelacyjnie i mogą publicznie zaistnieć w spektaklu wysokiej rangi kulturalnej.

Po raz pierwszy w tym roku, w grudniu 2018 r. w piwnicy „Midasa” strzyżowianka Magdalena Kawa wykonała songi polskie /Edyty Geppert/ głosem czystym, szklistym, o wielu odcieniach, zmieniających się jak ruchliwe plamki słońca na wartkiej wodzie, interpretacja nieskazitelna i ruch sceniczny naturalny, wiotkość młodzieńcza i zachwycająca! Magdalena doskonale interpretuje melodię, odcienie słowa, sens życia i tworzenia w wykonywanych przez nią utworach. I przy okazji pytanie moje:

 

Dlaczego nie śpiewa na jakiejś znanej scenie, nie zdobi ekranów TV?

Gdzie są łowcy talentów już odkrytych, ujawnionych na spektaklach Urszuli Rędziniak? Dlaczego nie śpiewa na festiwalach Beata Oliwa, Ania Muszyńska, Jola Pieczek, Tomasz Nowak i inni? Może śpiewają, tylko my o tym nie wiemy?

 

Wszystkim solistom występujących do tej pory w strzyżowskiej piwnicy „Midasa” życzę sukcesów i wzruszających spotkań z wyrobioną literacko piwniczną publicznością.

Kamil Norwid po biedzie u schyłku życia „na paryskim bruku” w ten wieczór powrócił poezją i był szczęśliwy. Publiczność również.

Nie zapomnieliśmy o Norwidzie i jak kiedyś żartem mówiła Szymborska

„ciężkie Norwidy” stały się lekkie, piękne, lotne mądrością i wolne jak jaskółka na błękicie.

 

 

Zdzisława Górska

13.12.2018 r.

 

 

 

 

One Response

  • Jak dobrze, że wśród nas są tacy, którzy potrafią wzruszenia zakląć w słowa. Dziękuję Wykonawcom, Pomysłodawczyni oraz Autorce słów powyżej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *